Antena Carolina Windom.

Są to informacje przekazane nam przez kol. Janusza VE3ABX - znanego konstruktora licznych typów anten, zaprzyjaźnionego z naszym Klubem.

 

CAROLINA WINDOM W WERSJI 80m

carolina80

 

             W większości publikacji wymiary anteny podawane są w stopach. Jedna stopa = 0.3048 m (30.48 cm)Wpierw nazwa. Tak szczerze to nie podpada ta antena pod oryginalną definicję anteny Windom.Prawdziwa antena Windom, której korzenie sięgają chyba 1929 wymyślona była przez krótkofalowca o nazwisku... oczywiście Windom (niektórzy twierdzą, że był to Wyndom).
Był to poziomy przewód o długości pół fali. Zasilany był niesymetrycznie w punkcie chyba gdzieś koło 17% długości anteny przez pojedynczy przewód (i to jest największa różnica).
Wytłumaczenie było takie, że w tym punkcie antena ta ma impedancję 600 Ohm - taka też była (z założenia) impedancja pojedynczego przewodu zasilającego.
Tak więc technicznie wszystkie te odmiany Window nie są wcale antenami Windom.

Znany fachowiec od anten ( rzeczywiście znany) L.B. Cebik (W4RNL) sugeruje aby je nazywać wszystkie OCF Anteny ("off-center-fed" - anteny zasilane nie w środku).
Wspomniałem Ci kiedyś, że półfalowa antena typu dipol ma w środku impedancję około 70 Ohm, a dokładnie 72 Ohm jeżeli przewód jest nieskończenie cienki.
Impedancja ta będzie się nieco zmniejszała w miarę powiększania grubości przewodu. Można nawet znaleźć taką grubość przewodu (a dokładnie stosunek długości do grubości) gdzie impedancja będzie dokładnie 50Ohm. Tyle, że była by to bardzo niepraktyczna grubość.

Przykładowo; półfalowa antena na 80m miałaby grubość przewodu prawie 130cm. Musiałaby też ona być trochę krótsza niż typowe anteny z cienkiego przewodu i przykładowo jej rezonansowa długość na 3.65MHz byłaby niecałe 38.5 metra.
Tak dokładnie to nie jest błędem nazywanie tej impedancji opornością jako, że półfalowa antena jest w rezonansie i nie ma żadnych reaktancji.
Jej szerokość pasma byłaby za to znacznie, znacznie większa niż typowa antena z cienkiego przewodu.
Takie anteny na KF istnieją i jeśli dobrze pamiętam to się to w Polsce z rosyjska nazywało dipolem Nadienienki (czy coś takiego).
Każde ramię takiej anteny zrobione było z pewnej ilości przewodów równomiernie rozłożonych na okrągłych obręczach skutecznie w ten sposób zwiększając średnice radiatorów. Takie anteny pamiętamy z wojska.Wróćmy jednak do CAROLINA WINDOM.


Część pozioma to jest po prostu dipole, a tym się tylko różni od tego co jest popularnie znane jako "dipole antenna" - to jest niesymetryczne zasilanie. Poza tym nie ma absolutnie żadnej różnicy w działaniu (cały czas mam na myśli część poziomą). Na najniższej częstotliwości jest to półfalowy radiator.
Niesymetryczne zasilanie wzięło się stąd, że w samym środku impedancja anteny jest nieco ponad 70ohm (jeśli jest zrobiona ze stosunkowo cienkiego drutu) i w miarę przesuwania się w kierunku jednego z końców impedancja ta rośnie, na początku dość wolno a potem coraz gwałtowniej.
Zależnie od wysokości nad ziemią, można zawsze znaleźć taki punkt, gdzie impedancja ta jest rzędu 200-300 Ohm. Tak na marginesie to teoria mówi, że punkt o impedancji około 300 Ohm będzie miał taką samą impedancję na wielu innych pasmach i stąd zrobiła się ta antena słynną jako antena wielopasmowa.

Nieco później pojawiła się linia symetryczna i wtedy pojawiła się nieco podobna antena o nazwie Zepp (albo) Zeppelin, gdzie nazwa pochodzi od tego słynnego sterowca który ją używał.
Kabel typu coax (koncentryczny) pojawił się znacznie później i oczywiście potrzebował 1 : 4 balun aby go dopasować do tego punktu. W tym punkcie mam niejakie wątpliwości czy balun to jest rzeczywiście to, ale to wkracza niejako w zakres pracy części pionowej. Ponieważ antena nie jest symetryczna, więc nie jest (według mnie) zupełnie istotne czy użyje się balun (balanced-unbalanced; zbalansowany-niezbalansowany), czy też unun (unbalanced-unbalanced). tak długo jak jest to 4 : 1 albo czasem 6 : 1 (znacznie trudniejszy do wykonania).


Nie ma oczywiście niczego niezwykłego w jego konstrukcji.Ale myślę, że Twoje pytanie odnosiło się to tego drugiego uzwojenia, nazywanego "common mode current choke". Tutaj sprawa jest nieco prostsza.
Ponieważ antena ta zasilana jest niesymetrycznie, więc feeder zawsze będzie przewodził RF prąd w tzw. "common mode", czyli o takiej samej wartości i fazie w obu przewodach jako wynik niesymetrii. I jako taki będzie też oczywiście promieniował fale (oczywiście w polaryzacji pionowej). Promieniować oczywiście będzie cała jego długość aż do nadajnika. Rolą tego dławika jest niejako "odcięcie" pozostałej części kabla dla prądów "common mode". W pozostałej części pozostanie jedynie zasilający prąd w tzw. "differential mode" i jako taki zupełnie "niewidoczny" na zewnątrz. Całość będzie wtedy wyglądała jak litera "T" - której dolna cześć jest nigdzie nie podłączona a cała pionowa część jest zasilana od punktu złączenia. Jest to w istocie obrócona antena pionowa z przeciwwagą u góry. Przewagą tego rozwiązania jest fakt, że bardzo zła elektrycznie ziemia nie jest zupełnie wykorzystana i nie powoduje ogromnych strat.

Całość będzie promieniowała jako kombinacje polaryzacji poziomej (dobre dla łączności lokalnych) i pionowej (DX).
Dane tego dławika są w takiej sytuacji bardzo łatwe to wyliczenia. Jego reaktancja indukcyjna musi być przynajmniej 3 - 4 razy większa niż impedancja widziana przez feeder (nie ma oczywiście limitu od góry, poza wielkością i ciężarem) na najniższej częstotliwości, co jest   

XL = indukcyjność [uH] * 2 * π * częstotliwość [MHz]. 

Indukcyjność jest łatwa do policzenia ze wzoru:

L = (d2 * n2) / (18 * d + 40 * l)

gdzie:

L = indukcyjność [μH]
d = średnica cewki pomiędzy środkami przewodów w calach
n = ilość zwojów
l = długość cewki, tez w calach

Przepraszam, za te cale ale niestety tylko taki wzór znam. Tyle że jest on dość dokładny.

Aby zmniejszyć wymiary cewki można ja nawinąć na rdzeniu ferrytowym (np. antenowym). Jeżeli masz możliwość zmierzenia indukcyjności to robi się to bardzo proste.
Na koniec mała dygresja. Carolina Windom jest bardzo dobrą anteną, ale gain (10dBi) opublikowany przez producenta to jest wartość, powiedzmy troszeczkę przesadzona. Oznaczało by to, że nadajnik o mocy 100W z tą anteną wychodziłby tak samo jak nadajnik o mocy ponad 600W z idealną, wysoko powieszoną anteną dipole. Na zysk 10dBi trzeba sobie "zapracować" zdecydowanie więcej niż jednym elementem antenowym.

Janusz - VE3ABX

 

Cewka do CAROLINA WINDOM 80

Przyjmując założenie że:
Reaktancja indukcyjna cewki powinna być min. 4 razy większa od impedancji widzianej przez feeder.

XL>4*Za>4*200>800 Ohm (impedancja anteny = 200 Ohm)

Reaktancja indukcyjna XL

Indukcyjność
Częstotliwość
Reaktancja w [W]

 

 
         XL             800
L = ---------- = -------------- = 37 μH
       2*π*f     6,28 * 3,5


Można wykonać cewkę wg wariantu I - klasyczna cewka cylindryczna jednowarstwowa, wykonana kablem RG58

np. na rurze instalacyjnej o wymiarach RL47 ( z PCW o średnicy zewnętrznej = 47mm),

co daje średnicę cewki = 52mm.  n = 80


l = 40cm = 15,75 cala
d = 5,2cm = 2,04 cala 

 

           d2 * n2                                2,04* 802
L =  ------------------------  =     ----------------------------  = 40 μH
        18*d + 40*l                     18*2,04 + 40*15,75

 

Indukcyjność L

Średnica cewki
Długość cewki
Ilość zwojów  
Indukcyjność w [µH]

 

 

Zatem warunek jest spełniony. Jest to oczywiście niezbędne minimum dla prawidłowej pracy anteny.


Wielkość w górę jest nieograniczona i podyktowana tylko rozsądkiem.

Zamiast klasycznej cewki jw. można w jej miejsce użyć odpowiednich rdzeni ferrytowych (np. Amidon z materiału "77" lub "73"), 4C6 czy F82.
Dla przykładu:
Używając rdzeni F82 RP 42x24x16.Rdzenie te mają Al=120nH/zwój. Należy użyć trzech takich rdzeni, sklejając je w cylinder - wówczas Al wzrośnie do około 360nH/zwój
.
Płaszczyzny styku muszą być precyzyjnie oszlifowane tak, aby przyleganie było na całej powierzchni styku (użyć wodoodpornego papieru ściernego o ziarnistości 800 lub mniejszej). Należy  następnie  mocno ścisnąć przylegające do siebie pierścienie w imadle, lub skręcić śrubą (przygotowując wcześniej odpowiednie krążki np. z drewna). Ścisk musi być możliwie silny, ale zważywszy na kruchość rdzeni należy robić to z umiarem.

W miejscach styku rdzeni, na całym obwodzie, powstanie rowek, który należy wypałnić mocnym klejem np: POXIPOL.

UWAGA!!!  MIĘDZY POWIERZCHNIE STYKU RDZENI NIE MOŻE DOSTAĆ SIĘ KLEJ

Przez tak przygotowany pakiet rdzeni, należy przewlec minimum 10 zwoi RG58.

Cewka będzie miała indukcyjność:  L=n2 * Al = 102*360 = 100*360 = 36000nH = 36 μH.
Warunek jak wyżej też jest spełniony.

Jeszcze innym rozwiązaniem - być może najwygodniejszym, jest użycie rdzeni ferrytowych firmy Richco.

Dwuczęściowe ferryty w osłonie plastikowej na przewód okrągły firmy Richco  typu: RI-RKCF-06-A5. Symbol katalogowy wg. TME.

Ferryty mają otwór wewnętrzny 6,5 mm (kabel RG58 i podobne). Przenikalność magnetyczna μ=1000 (+-25%).

Zamiast cewki wykonanej z kabla RG58, jak sugerowano wyżej, można użyć dziesięciu takich rdzeni (jeden przy drugim).
Rdzenie należy zabezpieczyć przed ich z suwaniem się wzdłuż kabla, jak i zniszczeniem osłon plastikowych przez promienie ultrafioletowe.
Dobrym rozwiązaniem jest rurka termokurczliwa z klejem (stosowana w energetyce do mufowania kabli w ziemi). 

Przy zakupie rdzeni, w ilości nie mniejszej niż 10 sztuk, cena jednego rdzenia wynosi około 4 zł.
Nie możemy podać w tym miejscu źródła, aby nie być posądzonym o reklamę firmy.

Zainteresowanych prosimy o kontakt na nasz adres e-mail:  Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

Uzupełnienie do CAROLINA WINDOM

Wszystko co napisałem o poziomej antenie półfalowej typu dipol w 100% odnosi się do absolutnie każdej anteny o długości pół fali. Czy jest to Windom, Zepp, G5RV. Parametry promieniowania takiej anteny będą zawsze ABSOLUTNIE takie same. Różnić się jedynie będzie impedancja zasilania, zależnie od miejsca podłączenia, dipole (w środku), Windom (bliżej jednego z końców), czy Zepp (na samym końcu) z jego ogromną impedancją. Niektórzy producenci anten próbują klientów przekonać, że jest inaczej ale mają oni do tego swoje powody ($$$).

A teraz wiadro zimnej wody prosto na głowę.. Wszystko co o tym poziomym kawałku drutu napisałem jest prawdą, ale tylko wtedy, kiedy jest on zawieszony w przestrzeni kosmicznej. Z tą przestrzenią to trochę przesadziłem, ale powiedzmy powinno to być wiele, wiele długości fali od wszelkich przeszkód, włączając w to i ziemię.
Obecność ziemi bardzo silnie wpłynie na wszystkie te impedancje i wpływ ten (aczkolwiek matematycznie do obliczenia) jest w sumie dość skomplikowany i może ta impedancja w rezultacie się zwiększyć albo zmniejszyć. Na wykresie wygląda to trochę jak oscylacje sinusoidalne gasnące w miarę oddalania się od ziemi, aby w końcu przybrać formę linii prostej (równą oczywiście teoretycznej impedancji w przestrzeni).

Żeby było ciekawiej to ta zależność bardzo silnie modyfikowana jest przez jakość ziemi jako przewodnik (po prostu aby trochę to skomplikować).
Ja Ci poprzednio wspomniałem, że można w antenie typu Windom (czy OCF) znaleźć punkt o impedancji powiedzmy 200 Ohmów dla dobrego dopasowania do kabla.
To jest oczywiście teoria. W praktyce, w typowych warunkach, jest to praktycznie zupełnie przypadkowe. Ilość zmiennych z jakimi ma się do czynienia (grubość przewodu, odległość od ziemi i innych przeszkód, parametry ziemi, przelatujące ptaki, no trochę się zagalopowałem) są tak trudne do ujęcia matematycznego, że wybranie konkretnej impedancji jest zupełnie kwestią przypadku. Dodatkową komplikacją jest fakt, że w miarę przesuwania się w kierunku końca - impedancja (czy też oporność) zmienia się coraz raptowniej.

Co to w praktyce oznacza?
Zdecydowana większość takich anten (Windom, Carolina Windom) pracuje w warunkach dość mocno różniących się od ich pierwowzoru jako, że prawie niemożliwe jest dokładne skopiowanie warunków. Tak więc rzeczywiste VSWR prawie nigdy nie zgadza się z publikowanym. Inna sprawa, że każda pozioma antena półfalowa, jeżeli odpowiednio wysoko zainstalowana, będzie działała bardzo dobrze chyba, że coś się dokładnie sknoci... Sprawa punktu zasilania to jest najczęściej kwestia wygody, albo możliwości.Ale wracając do Carolina Windom.

Fakt, że jest to półfalowy radiator w praktyce niejako gwarantuje powodzenie. Co do promieniującej części pionowej to mam wrażenie, że ta składowa nie jest aż tak silna, aczkolwiek może trochę pomóc w pracy DX.
"Common mode" dławik powinien pomóc zmniejszyć albo nawet zlikwidować dokuczliwą obecność RF na urządzeniach.
Z uwagi na przypadkowość warunków w jakich antena będzie działała, oczywiste jest, że będzie się miało do czynienia z trudnymi do przewidzenia i myślę, że nieraz dość wysokimi VSWR. Nie jest to oczywiście dużym problemem, jeżeli się używa tunera (skrzynki antenowej).

          Jest jeszcze jedna sprawa na którą chciałem Ci zwrócić uwagę. Myślę, że kiedyś już o tym wspomniałem.
Balun jaki chcesz zainstalować w swojej antenie jest w istocie szerokopasmowym transformatorem z użyciem rdzenia ferrytowego.

 Działają one doskonale, ale kiedy pracują w warunkach w miarę dobrego dopasowania.

Pewne problemy mogą się zacząć w momencie, kiedy pojawia się dość znaczne niedopasowanie, a szczególnie kiedy w grę wchodzą znaczne reaktancje.Spróbuję Ci wytłumaczyć w jak najprostszych słowach o co chodzi.

Myślę, że wiesz jak działa obwód rezonansowy LC. Każdy podręcznik to opisuje. Kondensator magazynuje energię w polu elektrycznym, a następnie rozładowuje tą energię do indukcyjności i ta z kolei magazynuje energię w polu magnetycznym itd. Nudne.
Procesowi temu towarzyszy oczywiście przepływ prądu elektrycznego raz w jedną i raz w drugą stronę.

Wyobraź sobie teraz, że jest to obwód idealny. Nie ma żadnych strat. Suma rezystancji jest ZERO i nic nie promieniuje. Proces trwa wiecznie. Całkiem oczywiste jest, że jako R = 0 (nie ma strat) ten sinusoidalny prąd pomiędzy C i L jest nieskończenie wielki. Również Q jest nieskończenie wielkie jako, że jest on wynikiem dzielenia skończonej wartości którejś z reaktancji (pojemnościowej czy indukcyjnej - obie są sobie równe w rezonansie) przez oporność (zero).Ten właśnie prąd może tutaj być problemem. Jak pewnie pamiętasz z lekcji fizyki straty są proporcjonalne do prądu i działa to absolutnie wszędzie (np. linie wysokiego napięcia).

 

 Wyobraź sobie teraz antenę, która nie jest w rezonansie i jako taka ma dość sporą reaktancję. Tak zdecydowanie jest na wszystkich nieparzystych harmonicznych i nie tylko. Twój tuner antenowy na drugim końcu feedera sobie oczywiście z tym bardzo łatwo poradzi tyle, że aby skompensować istniejącą w antenie reaktancję (poza oczywiście rezystancją) użyje przeciwnej reaktancji i w ten sposób doprowadzi całość do rezonansu. Q w ten sposób utworzonego "obwodu rezonansowego" nie będzie oczywiście duże (chyba, że antena jest elektrycznie bardzo mała), ale nawet Q=5 spowoduje, że prąd krążący w takim "obwodzie rezonansowym" będzie 5 razy większy niż prąd zasilający. A może to być nawet 10 - 15 razy. Szerokopasmowy transformator z rdzeniem ferrytowym jest oczywiście częścią tego obwodu.

Każdy ferryt ma trochę strat na RF, nawet jeżeli pracuje w swoim optymalnym zakresie częstotliwości. Ale są te straty definiowane w układzie szerokopasmowym. Znane jest np. powszechnie, że jeżeli chce się użyć ferrytu (czy rdzenia proszkowego) w układzie transformatora rezonansowego, to musi być on znacznie większy niż w układzie transformatora szerokopasmowego, aby się nie przegrzewał. To samo zjawisko jest powodem, że zakres częstotliwości danego ferrytu w obwodzie rezonansowym jest zawsze niższy niż w układzie szerokopasmowym. Poza tym nadmierne straty w rdzeniu nie pozwolą na osiągniecie zaplanowanego Q.

          Oznacza to, że trzeba wziąć poprawkę na wielkość rdzenia, no i oczywiście traci się moc na grzanie ferrytu zamiast wychylania S-metru w czyimś odbiorniku. To drugie może nie być aż tak ważne jako, że nawet jeżeli stracisz połowę mocy na grzanie tego nieszczęsnego ferrytu (1 calowy toroid nie jest w stanie wytrzymać nagrzewania mocą 50W) to jest to cały czas tylko 3dB, czyli połowa działki na tym S-metrze. Najprawdopodobniej nikt tego nawet nie zauważy.Pytałeś mnie o ferryty używane w dławikach "common mode". Tu sprawa jest dość prosta. Ich jedynym zadaniem jest zwiększenie indukcyjności uzwojenia czyli powinieneś użyć ferrytu z raczej większą przenikalnością magnetyczną. W przypadku np. pręta ferrytowego lepszy byłby rdzeń używany na fale średnie a nawet długie niż na krótkie. Po prostu potrzebowałbyś mniej zwojów. Te na fale krótkie mają mi=40 do 125, na fale średnie może to być nawet około 1000.

 
Co do ferrytowych rdzeni toroidalnych (jak w antenie W5DXP) to nie musisz przykładu szukać daleko. Popatrz na kabel łączący monitor z komputerem. Bardzo blisko jego końca (od strony komputera) zobaczyć możesz dość spore "zgrubienie". Kryje się tam szeroki rdzeń toroidalny. Jest on zrobiony z ferrytu o przenikalności mi=850 i jego zadaniem jest zwiększenie impedancji "common mode" dla RF i w ten sposób zmniejszenie poziomu zakłóceń promieniowanych przez komputer. Jest to bardzo tania metoda na to żeby komputer przeszedł testy EMC dla Europejskiego standardu EN55022 czy też CISPR22 (praktycznie to samo). Tutaj jest to tzw. "FCC part 15" (w USA) czy też ICES003 (w Canadzie). Znam to "od podszewki" jako, że do znudzenia się tym zajmuję na co dzień w pracy. Dokładnie taką samą rolę może ten ferryt spełnić na kablu koncentrycznym, kiedy z jakichś powodów pojawia się na nim "common mode" prąd RF i zaczyna on promieniować.

W mojej branży takie ferryty są używane jako narzędzie do lokalizowania promieniowania kabli. Tyle, że rdzenie ferrytowe jakie ja używam są w znacznej większości w postaci tulejek raczej niż toroidalnej i składają się najczęściej z dwóch połówek, aby można je było łatwo nałożyć na kabel bez jego rozłączania. Pełno też tego mam w domu a i moje komputery w domu podwoiły swoją wagę tyle mają tych rdzeni na sobie.

Jeden problem jest tylko, że standardy, które wymieniłem nie interesują się promieniowaniem poniżej 30MHz (niestety) i producenci sprzętu elektronicznego nie są absolutnie zainteresowani w zmniejszaniu promieniowania poniżej 30MHz. Chyba, że chodzi o zakłócenia przewodzone na kablach. To testuje się, zależnie od standardu w dół do 450, 150 albo nawet 10kHz.

          Ferryt, który wspomniałem jest bardzo dobry, ale tylko w zakresie częstotliwości 30 do jakichś 300MHz. Można oczywiście go zastosować i na KF, ale trzeba wtedy użyć ich więcej, Generalna zasada jest taka, że ich impedancja jest proporcjonalna do sumy ich długości (wzdłuż kabla). Zasada jest taka, że dla danej ilości ferrytu (powiedzmy wagowo) najlepiej jest, aby jego wewnętrzna średnica była jak najbliższa średnicy zewnętrznej kabla, i jego średnica zewnętrzna była jak największa. Impedancja ta wzrasta też proporcjonalnie z przenikalnością magnetyczną użytego ferrytu. Z tym trzeba jednak ostrożnie jako, że każdy ferryt ma też i częstotliwość maksymalną, powyżej której jego przenikalność zaczyna spadać aż staje się on niejako "przezroczysty". Stąd bierze się np. granica 300-400MHz dla ferrytu 850. Oznacza to, że nie można przesadzać z wyborem i np. użyć mi=10000. Moim zdaniem najlepsze do zastosowania na KF są ferryty w zakresie 1000 do 2000.

Pamiętaj, że jest to zawsze podawane jako minimum. Możesz zawsze użyć więcej.
Zasada działania jest taka sama jak dławika nawiniętego na rdzeniu ferrytowym. Tyle, że jest to niejako szeregowe połączenie pewnej ilości dławików z których każdy ma tylko jeden zwój.
Co do nawijania takiego dławika na ferrytowym rdzeniu toroidalnym, to jest to bardzo dobre rozwiązanie jako, że osiąga się w ten sposób największą indukcyjność z danej wagi ferrytu. I jest to indukcyjność bardzo łatwa do policzenia.

Wspomniałeś o pionowej części anteny i wieżowcach. Muszę przyznać, że masz trochę racji. Moja antena pionowa też jest prawie otoczona przez domki mieszkalne. Tyle, że są one prawie całkiem przezroczyste dla fal radiowych. Wieżowce zawierają dość dużo stali i to może być jakimś problemem.

Pisałeś o planach zrezygnowania z części pionowej. W Twoim przypadku to może mieć trochę sensu jako, że w ogóle możesz tego nie potrzebować. Twoja antena jest jednak bardzo wysoko i może to być całkiem wystarczające do pracy DX.
Gdybyś rzeczywiście jednak zrezygnował z tej promieniującej części pionowej, to jesteś niejako z powrotem w punkcie wyjścia. Jako, że antena jest niesymetrycznie zasilana musisz cos zrobić z RF na kablu i w konsekwencji na obudowach.                                                                                                                                                  

 Janusz - VE3ABX


Uwagi od naszych korespondentów na temat Carolina Windom
(Zamieścimy tu wszystkie, istotne, uwagi na temat tej anteny)

1. Jestem posiadaczem anteny Carolina Windom od 1996 roku. Jej projektantem jest Jim Thompson, W4THU, który jest również jej producentem w firmie RadioWorks w USA. Szczegóły są dostępne na stronie http://www.radioworks.com/index2.html   Antena jest rzeczywiscie bardzo wygodna. Jim na 80 i 40 preferuje antenę SuperLoop.

Antenę zamówiłem w firmie RadioWorks pisząc E-mail na adres podany w witrynie firmy. W odpowiedzi otrzymałem ofertę dostawy łącznie z kosztami przesyłki pocztą lotniczą. Poszedłem do banku w Polsce, wysłałem czek i po paru tygodniach otrzymałem kompletną Karolinkę. Ceny są podane w aktualnym katalogu, dostępnym w Internecie. Kompletny katalog ma prawie 5 MB, ściąga się przez modem w czasie ok. 15 minut, duuuuużo informacji.

Antena wymaga pewnego podstrajania tunerem. Ponieważ użytkuję TS-850S/AT, więc przy zmianie pasma tuner mi się podstraja automatycznie. Karolinka jest bardzo ładnie i solidnie zbudowana, pracuje też bardzo ładnie. Niestety, nie jest zawieszona zbyt wysoko (zalecana wysokość to co najmniej 10 m nad ziemią), a co gorsza między drzewami. Myślę, że w lepszych warunkach Karolinka pokazałaby naprawdę co potrafi.

Jeśli chodzi o dławik to oczywiście otrzymałem go w komplecie. Najpierw myślałem zmajstrować sam Karolinkę (wymiary są podane w katalogu) i nawet mam książki angielskie na temat transformatorów ferrytowych, ale dałem spokój. Bez specjalistycznej aparatury i doświadczenia to jest takie macanie na ślepo, co gorsza czasochłonne. A za ok. 350 złotych ma się komplet fabryczny.

Józef, SQ5ALI

 

Mój komentarz do tej anteny.

Antenę wykonałem wg. zamieszczonego opisu w wersji Carolina Windom 80. Jest zawieszona na wysokości około 35m (między wieżowcami 11-to piętrowymi).

W ciągu 12-tu miesięcy (2010/2011) przeprowadziłem około 3000 łączności na PSK i RTTY  na wszystkich pasmach od 80 do 10m włącznie z warsami (mogę potwierdzić to zapisem w logu MixW2.20).

Zrobiłem 160 krajów - z czego 100 jest potwierdzonych w LoTW + potwierdzenia na kartach QSL.

Wcześniej używałem inne anteny drutowe: dipole symetryczne, G5RV, deltę wg SP7LA, FD4, W3DZZ. Stwierdzam, że Karolina Windom 80 okazała się zdecydowanie najlepszą anteną.

Polecam tę antenę, ponieważ jest łatwą do wykonania, tanią i skuteczną - jak na antenę wielopasmową.

Uwaga: antenę używam wraz ze skrzynką antenową, wykonaną przeze mnie, wzorowaną na skrzynce MFJ-491E

 Edward, SP6LUY

 

 

Kategoria: